Nikifor
Nikifor
JANUSZ SZUBER
Moja, co prawda jednostronna, zażyłość z Nikiforem ma swój początek w dalekiej przeszłości, można nawet powiedzieć prahistorii, kiedy ośmiomiesięczny poganin zostałem przywieziony do Krynicy, aby tam, w kościele parafialnym, przyjęto mnie na łono świętego rzymskiego Kościoła powszechnego, nadając na chrzcie imiona Janusz Maria. Odtąd co roku, a nawet częściej, przyjeżdżałem do "krynickich wód", gdzie przy ulicy Lipowej, potem długo Bieruta (teraz już Piłsudskiego) mieszkał mój dziadek, profesor gimnazjalny łaciny i greki. I tak przez dwadzieścia sezonów.
Krynica lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, na tle powszechnej szarzyzny, wyróżniała się jednak resztkami międzywojennej elegancji, zachowując sznyt dawnego kurortu. Przyjeżdżaliśmy najczęściej w sierpniu, uczestnicząc w odpuście Matki Boskiej Zielnej, kiedy pełnia dojrzałego lata zdobiła zdrojowe kwietniki kolorami statecznego ogrodu, szumiały podświetlane...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta