Świat na marginesie
Polityka zagraniczna nie jest najważniejsza w obecnej kampanii prezydenckiej
Świat na marginesie
KRZYSZTOF DAREWICZ z Waszyngtonu
Na wiecach wyborczych i podczas telewizyjnych debat kandydaci na prezydenta Stanów Zjednoczonych nieustannie mówią o zbyt drogich lekach, przepełnionych szkolnych klasach albo za wysokich podatkach. A przecież, po prawdzie, prezydent nie decyduje ani o cenie aspiryny w nowojorskich aptekach, ani o liczbie uczniów w kalifornijskich szkołach. Decyduje natomiast - i to bezpośrednio - o reakcji Ameryki w przypadku konfliktu zbrojnego, o tym, kto jest jej wrogiem, a kto przyjacielem, jaką ma odgrywać rolę na arenie światowej.
Tymczasem, w obecnej kampanii wyborczej polityka zagraniczna nie tylko nie jest priorytetem, lecz wręcz znajduje się na szarym końcu wśród poruszanych tematów. Być może reszta świata nie jest tym zachwycona, ale Amerykanie nie widzą w tym nic niepokojącego. Bo skoro jedynemu supermocarstwu nic teraz nie zagraża, to po cóż mieliby się martwić o innych? Amerykanie są zadowoleni ze status quo i Al Gore i George W. Bush o tym doskonale wiedzą. Dlatego różnice między kandydatami na tle polityki zagranicznej nie są znaczne i nie należy spodziewać się w tej dziedzinie zasadniczego zwrotu.
Już po zimnej wojnie
Niemal w każdym sondażu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta