Najpierw umiera poczta
Pomoc nie może zostać zmarnowana
Najpierw umiera poczta
RYS. ROBERT DĄBROWSKI
EDMUND SZOT
Kiedy z jakiejś miejscowości zaczyna uchodzić życie, najpierw umiera poczta, zauważyli Francuzi. Dzieje się to wtedy, gdy ludzi i instytucji korzystających z jej usług jest już za mało. Potem plajtują różne inne placówki usługowe, m.in. restauracja i kawiarnia, wreszcie przychodzi kolej na szkołę, a kiedy nie ma już dzieci, bankrutuje i ostatni miejscowy sklepik. Na końcu po kolei wykruszają się ostatnie gospodarstwa. Zostają tylko zabudowania, w których nie ma już kto mieszkać.
- Dziś są u nas takie rejony - mówią we francuskim Ministerstwie Rolnictwa i Rybołówstwa - że można iść dwa dni i nie spotka się człowieka. Gdzieniegdzie widać tylko ślady po istniejących tam kiedyś wsiach.
Tak jest m.in. na terenach Masywu Centralnego, gdzie trudne warunki (do 1800 m nad poziomem morza) najpierw doprowadziły do upadku rolnictwa, potem do kolosalnego bezrobocia, wreszcie do powszechnej migracji z nieprzyjaznej ludziom okolicy.
W Polsce tak wyludnionych rejonów jeszcze nie ma, ale wszystko do tego zmierza. Życie gospodarcze i społeczne zostało u nas podporządkowane bezwzględnym prawom rynku. A rynek nie lubi zaścianków. Dobrze się w nim mają jedynie wielkie metropolie. I...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta