Malarz gestów
Henryk Tomaszewski
Malarz gestów
FOT. GRZEGORZ HAWAŁEJ
- Każdy ruch człowieka ma w sobie piękno, bo jest wyrazem naszego życia. Wszystko, co robimy jest wyjątkowe: sięgnięcie po szklankę, zerwanie kwiatka. Nie wiemy tego, bo nie zwracamy na to w ogóle uwagi.
Rodzice Henryka Tomaszewskiego rozbudzali w synu umiłowanie sztuki, ale pragnęli, by zdobył konkretny zawód.
- Od najmłodszych lat ojciec uczył mnie rozumienia sztuki, rozpoznawania stylów architektonicznych, zabierał do muzeów, pokazywał kościoły. Chodziłem do poznańskich teatrów. Szczególne wrażenie robiły na mnie przedstawienia baletowe w operze, poruszały moją fantazję. Nie myślałem jednak, że mógłbym kiedyś zajmować się jakimś artystycznym zawodem. Moi rodzice myśleli o mojej przyszłości praktycznie. A że jestem poznaniakiem, nic dziwnego, że chcieli, bym został kupcem.
Gdy wybuchła wojna, Henryk Tomaszewski miał 20 lat. W czasie pożogi stracił dom i rodziców. Musiał na nowo ułożyć swoje życie. Postanowił wrócić do tego, co fascynowało go najbardziej - do sztuki.
- Znalazłem się w Krakowie, prawie niezniszczonym przez wojnę. Bieda i głód to nie było tak ważne, jak pragnienie realizacji skrytych do tej pory marzeń. Zawsze fascynował mnie ruch, taniec, wypowiadanie się nie tylko za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta