Krew na ekranie
"Krew na ekranie"
W ogromnej części zgadzam się z opiniami pana Dariusza Markiewicza, ale opisanie Gladiatora jako "władczego wojownika, zdeterminowanego w równym stopniu chęcią zemsty i męską pychą" to jakieś nieporozumienie ("Krew na ekranie", "Rz" 292, 15.12.2000 r.). Odebrałam go jako człowieka, który musi żyć, choć utracił już całą do tego motywację. Gladiatora prowadzi instynkt i rezygnacja z własnej osoby. Nie przystoi mu odbierać sobie życia, ale czeka na "wyzwolenie umęczonej duszy". Gdzie tam męska pycha? Tam pojawia się walka o godność człowieka i chęć niesienia pomocy innym.
Cieszę się, że poruszacie na łamach tak ważny temat jak przemoc w TV, to szalenie ważne, ale nie należy pod ten temat podciągać wszystkiego. Przecież w życiu istnieją przemoc i okrucieństwo, i nie każdy potrafi z nimi walczyć w taki sposób, jak nasz Jan Paweł II. Poza tym zostaje pytanie - czy to sposób skuteczny?
Jolanta Zielińska