Zima to nie pora na ślub
Zima to nie pora na ślub
MAREK SUCHOWIEJKO
ZE SLIWENU
Jest taka zacofana społeczność, jakby żywcem wyjęta z zamierzchłych czasów, w której wychodzącej za mąż dziewczynie rodzina daje w posagu nie kilka tysięcy, jak nasze, lecz co najmniej 20, a nawet 50 tysięcy lewów - tego rodzaju legendy o Karakaczanach opowiadali sobie jakieś 20 lat temu bułgarscy studenci rozglądający się za odpowiednią kandydatką na żonę. - Problem polega na tym, że nie zwiejesz, bracie, stamtąd z pieniędzmi, bo rządzą tam surowe, patriarchalne reguły i mogą cię zabić, gdy się zorientują co do twoich zamiarów.
Gdzie ci ludzie mieszkają, kim są, skąd się wzięli - nie bardzo wówczas wiedziano. Czasy były takie, że o mniejszościach narodowych oficjalnie prawie w ogóle się nie mówiło i o ich prawa nie dbało. Wręcz przeciwnie - próbowano na siłę wszystkich uczynić Bułgarami.
W wydanej w zeszłym roku nowej bułgarskiej encyklopedii wśród 25 tysięcy haseł nie ma hasła "Karakaczanie". Przeciętny Bułgar słyszał co nieco o mieszkającej na terenie jego kraju koczowniczej, pasterskiej społeczności, zmuszonej kilkadziesiąt lat...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta