Ważni, a niechciani
Ważni, a niechciani
RYS. ANDRZEJ JACYSZYN
Drobni ciułacze, czyli inwestorzy indywidualni, są solą każdej giełdy. Ta prawda dotyczy także polskiego rynku, choć z każdym dniem staje się coraz bardziej oczywiste, że znaczenie drobnych ciułaczy na GPW maleje. Co gorsza, wielu inwestorów większościowych, a także zarządy spółek traktują ich jak zło konieczne potrzebne spółce tylko wtedy, gdy musi podnieść kapitał.
Na całym świecie giełdy i spółki giełdowe, a nawet rządy starają się, aby jak najwięcej drobnych ciułaczy inwestowało pieniądze w akcje. W końcu trzeciego kwartału 2000 r. (ostatnie dostępne dane) w Polsce teoretycznie było 1 mln 364 tys. 414 rachunków inwestycyjnych, z których 1 mln 328 tys. 347 (97,4 proc.) należało do polskich osób fizycznych. Reszta to rachunki inwestorów finansowych i instytucji oraz zagranicznych osób fizycznych. Można więc powiedzieć, że statystycznie co 29. Polak jest inwestorem giełdowym.
Statystycznie - nie dramatycznie
Niestety, dane statystyczne łatwo - kiedy się chce - wykorzystać do uzasadnienia niemal dowolnej tezy. Okazuje się, że większość rachunków jest "martwych" i od wielu miesięcy nie wykonywano...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta