Niedziela na Głównym
Niedziela na Głównym
- Kto nie dopilnował tegorocznego sezonu
Czasy się zmieniły, ustrój też, w pobliżu zielonego Służewca wyrosło miasto Ursynów. Na kolejnych zarządcach toru nie robiło to jednak żadnego wrażenia, najwyraźniej nie zależało im, by kogokolwiek, poza zdeklarowanymi hazardzistami, do siebie przywabić
FOT. BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
PAWEŁ TOMCZYK
W czasach gdy warszawski Dworzec Główny zastępował żądnym światowego życia rodakom paryskie lotnisko Orly, tor służewiecki był podobną namiastką Ascot czy też Longchamps.
Wówczas w naszym kraju koń był przeżytkiem i symbolem zacofania, bo postępowa część ludzkości postawiła wszak na traktor. Położony na peryferiach - Warszawy i historii - tor wyścigowy służył jeszcze za podmiot liryczny dla piosenki Jaremy Stępowskiego, a wprawiającym się dziennikarzom za egzotyczny temat do reportażu. Gromadził wszak inny świat, zacofanie i reakcję.
Poetyka dworca
Czasy się zmieniły, ustrój też, w pobliżu zielonego Służewca wyrosło miasto Ursynów. Na kolejnych zarządcach toru nie robiło to jednak żadnego wrażenia, najwyraźniej nie zależało im, by kogokolwiek, poza zdeklarowanymi hazardzistami, do siebie przywabić. I ten stan
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta