Bliższy rentgen niż elektrownia
Bliższy rentgen niż elektrownia
"RZECZPOSPOLITA": Niemal wszędzie ludzie protestują przeciwko budowie elektrowni atomowych czy transportowi odpadów radioaktywnych. Demonstracje te podsycają strach przed tym, co wydaje się nieuniknione. Tymczasem ze szkodliwym promieniowaniem spotykamy się znacznie częściej, np. gdy robimy rentgen płuc albo zęba. Co gwarantuje nam prawo atomowe?
JERZY NIEWODNICZAŃSKI: Teraz obowiązują przepisy z 1986 r. 1 stycznia 2002 r. wejdzie w życie nowe prawo atomowe. Jedno i drugie precyzuje obowiązki osób, które wytwarzają, przechowują, składują czy transportują materiały jądrowe, odpady oraz wypalone paliwo. Działalność ta wymaga zezwolenia, podobnie jak produkcja, instalowanie i obsługa urządzeń zawierających źródła promieniotwórcze, uruchamianie laboratoriów i pracowni, w których będą stosowane.
Aparat rentgenowski czy do naświetlania w medycynie też musi spełniać warunki określone w prawie atomowym. Niewłaściwa obsługa tych urządzeń lub nieprawidłowe ich funkcjonowanie to duże zagrożenie. Awarie elektrowni atomowym zdarzają się rzadko, lecz o tym się pamięta. Tymczasem błąd w naświetlaniach może skończyć się utratą życia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta