Urodziny bezczelnego działacza
Wyprawa "Rzeczpospolitej" z biegiem Żółtej Rzeki (3) W Yan'anie mają do Przewodniczącego żal, że nigdy tu nie wrócił, ale wielu ludzi tęskni za jego epoką
- Część pierwsza
- Część druga
Urodziny bezczelnego działacza
PIOTR GILLERT
Z YAN'ANU
- Ganbu, ci to mają życie! - śmieje się Lu, ale śmiechem dziwnym, trochę strasznym, za którym kryje się jakaś czarna nienawiść, jakieś długo skrywane poczucie krzywdy. Ganbu znaczy działacz partyjny. Dziś w Yan'anie, kolebce władzy ludowej, lud czuje się wyzyskiwany przez partię.
O Yan'anie słyszał z pewnością każdy spośród półtora miliarda Chińczyków, choć to nieduże i raczej biedne miasto. Każdy jednak wie, że to właśnie tu, w samym sercu wyżyny lessowej, na której narodziła się przez pięcioma tysiącami lat chińska cywilizacja, w Yan'anie, w prowincji Shaanxi, Mao Tse-tung i jego towarzysze zakończyli w 1936 roku heroiczną ucieczkę przed wojskami wroga, znaną w historii jako Długi Marsz. Tu przez następnych 12 lat przygotowywali "wyzwolenie ludu spod burżuazyjnej opresji".
Yan'an jest pomnikiem chińskiego komunizmu, celem długich pielgrzymek niezliczonych wycieczek organizowanych dla zakładów pracy. Ludzie ubrani w jednolite, kolorowe czapeczki, radośnie wymachują identycznymi torbami z nadrukiem swego
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta