Quo Vadis od dziś w kinach
Recenzje:
- PRO: Msza po polsku
- KONTRA: Stracona szansa PRO
Msza po polsku
Henryk Sienkiewicz byłby zadowolony. Jego "Quo vadis" zostało przeniesione na ekran wiernie, z zachowaniem wszystkich najistotniejszych wątków i postaci, a przede wszystkim z poszanowaniem przesłania powieści. Przypomnę bowiem, o czym dziwnie zapominają krytycy filmu Jerzego Kawalerowicza (a i sam reżyser), że na pytanie Nazariusza: "Quo vadis, domine?", apostoł Piotr odpowiada: "Do Rzymu". Odtąd - jak pisał Sienkiewicz - "na roli przesiąkłej krwią i łzami, wzrastała cicho, ale coraz potężniej, siejba Piotrowa".
Kawalerowicz niepotrzebnie zarzeka się, że zrealizował film chrześcijański, a nie katolicki, obraz na wzór mszy łacińskiej, a nie odprawianej po polsku. Powiedziałbym, że przeciwnie - ta msza jest polska od początku do końca, tak jak i Sienkiewicz napisał powieść, mimo wszystko, bardziej polską niż uniwersalną. Teraz powstało dzieło, które weszło do kanonu adaptacji filmowych
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta