Pita z tykwą
Przed wojną Serbowie i Albańczycy pożyczali sobie pieniądze, maszyny, zapraszali się w gościnę... Teraz się nie znają. Nawet w dniu wyborów.
Pita z tykwą
- Wybory w Kosowie
- Komentarz: Otwarcie drogi
Albańczycy głosują w punkcie nr 8 w stolicy prowincji Prisztinie
FOT. RYSZARD BILSKI
Ryszard Bilski z Kosowa
W sobotę, drugi dzień ramadanu, o czwartej trzydzieści rano Halit naprędce szykuje śniadanie i budzi syna, Fatona. Obaj muszą się dobrze najeść, a został im tylko kwadrans. Potem niemalże do wieczora nie wolno wypić nawet szklanki wody, wypalić ani jednego papierosa. Faton jest ochroniarzem i kierowcą przewodniczącego Demokratycznej Ligi Kosowa, Ibrahima Rugovy. Halit obiecał, że obwiezie mnie po "wyborczym Kosowie". Głosuje jako jeden z pierwszych. Nie pytam, na którą listę, skoro trzyletniego wnuka, Labinata, nauczył wznosić okrzyki: "Dobry Rugova zwycięży, zły Thaqi przegra!". Halit obawia się, że Serbowie mogą zbojkotować wybory, a to zaogniłoby wciąż nie najlepsze stosunki z nimi.
Głosowała cała kolonia
Jedziemy do Gornjej Brnjicy do znajomych Serbów, Bożidareviciów. Byliśmy u nich przed rokiem, także w dniu wyborów do władz lokalnych. Wtedy nie głosowali.
W obejściu krzątają się dwie dziewczyny. Nie odpowiadają na pytania
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta