Trochę pokory
Trochę pokory
RYS. ANDRZEJ LICHOTA
TOMASZ LIS
Gdy w kimś, kto ma bardzo dobre samopoczucie, odezwie się obywatelska troska, pojawia się kandydat na samozwańczy autorytet, gotów łajać i udzielać rad. Taka jest zapewne geneza tekstu Katarzyny Kolendy-Zaleskiej , która pisze w "Rzeczpospolitej" (7 grudnia 2001 r.), jak należy relacjonować poczynania Andrzeja Leppera.
Już w pierwszym zdaniu autorka stwierdza, że Andrzej Lepper ma precyzyjny plan angażowania mediów swoją osobą (idzie pewnie o absorbowanie, ale mniejsza o to). I jest to chyba ostatnie zdanie, z którym można się zgodzić. No może przedostatnie, bo jest jeszcze zdanie: "wydaje mi się, że odpowiedź (na pytanie, co zrobić z Lepperem - T.L.) jest prosta - tylko informować - nigdy lansować", w którym jest owo "wydaje mi się", sugerujące jakieś wątpliwości autorki, w reszcie tekstu niestety niezauważalne. Jasne, toż to banał, że nie lansować. Ale dlaczego tylko informować? A na przykład komentować nie wolno? A dlaczego nie wolno? Pośrednio odpowiada na te pytania sama Katarzyna Kolenda-Zaleska, pisząc kilka akapitów dalej, że obawia się, iż gdy zaczniemy pisać o Lepperze i ujawniać coraz więcej faktów, odniesie to skutek przeciwny do zamierzonego, bo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta