Nie wystarczy kawaleryjski atak
Nie wystarczy kawaleryjski atak
Większość lwowian nie przejmuje się sprawą polskiego cmentarza. Grobami poległych opiekują nieliczni Polacy.
FOT. KRZYSZTOF ŁOKAJ
PIOTR KOŚCIŃSKI
ZE LWOWA
Dla Polaków sprawa jest jasna: Ukraińcy nie chcą się zgodzić na odbudowanie Cmentarza Orląt tak, jak powinien wyglądać, chcą przeforsować swoją wersję cmentarza i historii. Ukraińcy - to nacjonaliści, a czwartkowa decyzja Rady Miejskiej Lwowa, aby 21 maja otworzyć nekropolię bez uwzględnienia polskich żądań - tezę tę znakomicie potwierdza.
Ale z perspektywy Lwowa jest inaczej. Deputowani miejscy uważają, że już poszli na daleko idący kompromis, tymczasem ponad ich głowami Polacy usiłują się dogadać z Kijowem. A Kijów zawsze lekceważył władze lwowskie, nie rozumiał problemów miasta, w tym problemów jego zagmatwanej historii. Po co więc iść na kolejny kompromis?
Ale tak naprawdę to polską nekropolią interesuje się niewielka grupa lwowskich polityków. Ci wygłaszający najostrzejsze tezy, o konieczności "odzyskania" przez Ukrainę Rzeszowa i Chełma, to margines. Większość lwowian w ogóle nie przejmuje się sprawą polskiego cmentarza.
Nie mówcie po rosyjsku
Lwów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta