Świetne obligacje, a na giełdzie bessa
- Jak liczyliśmy opłacalność Świetne obligacje, a na giełdzie bessa
COLLAGE PAWEŁ GAŁKA
CEZARY ADAMCZYK, KRZYSZTOF SZAFIROWSKI
Z perspektywy dwóch ostatnich lat można stwierdzić, że najlepiej zrobili ci, którzy w tym okresie systematycznie kupowali obligacje skarbowe. Papiery te okazały się bezkonkurencyjne wśród bezpiecznych form inwestowania pieniędzy. Efekty oszczędzania w funduszach inwestycyjnych są kiepskie, choć widać poprawę. Lokowanie w waluty obce nie miało wielkiego sensu. Z akcjami bywało różnie. Jedni podwoili kapitał, inni poszli z torbami.
Po raz kolejny podsumowujemy efekty systematycznego oszczędzania. Tym razem inwestowaliśmy przez dwa lata. Od czerwca 2000 roku co miesiąc kupowaliśmy obligacje trzyletnie (TZ), dziesięcioletnie o zmiennej stopie procentowej (DZ), pięcioletnie o stałej stopie procentowe (OS i PS), dwuletnie i czteroletnie papiery oszczędnościowe (DOS i COI), akcje oraz jednostki funduszy inwestycyjnych. Zakładaliśmy także lokaty w bankach. Zobaczmy, co działo się z pieniędzmi i jakie efekty osiągnęliśmy.
Tylko stałe stopy
Oferta obligacji skarbowych jest bogata. Od tego, na jakie papiery zdecydujemy się, w dużej mierze zależy efektywność
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta