Antyromantyk w poczekalni
Antyromantyk w poczekalni
FOT. ARCHIWUM STANISŁAWA STOMMY
EWA BERBERYUSZ
Fotografia symbol: niewielka postać wciśnięta w fotel, prawa ręka uniesiona. Stanisław Stomma, poseł Koła Znak w peerelowskim Sejmie, wyraża swoje "non posso" zupełnie niewidowiskowo.
A jednak zdjęcie zrobione przez zachodnioniemieckiego reportera, wpuszczonego na salę za dwadzieścia tysięcy marek, natychmiast obiegnie Europę. Prócz Polski. Poseł Stomma - jako jedyny - wstrzymuje się od głosu. Chodzi o zapis w konstytucji o wiecznej przyjaźni Polski z ZSRR oraz o wiodącej roli PZPR. Jest luty 1976 roku.
Wiosną 2002 roku siedzę w mieszkaniu państwa Stommów na Kanonii; zamknięty cichy placyk, piękny zakątek warszawskiej Starówki. Majowe upały rozgrzały mury do białości. Gorąco. Patrzę na profesora: choć dźwiga dziesiąty krzyżyk (rocznik 1908), wygląda niemal tak samo, jak na tamtej fotografii sprzed prawie trzydziestu laty.
- Czy pan się wtedy bał? - pytam.
- Mogłem dostać po głowie w ciemnej ulicy, jak Kisielewski, ale sali się nie bałem. Przeciwnie. Posłowie Stronnictwa Demokratycznego dopadali mnie ukradkiem, gdy wychodziłem, gratulując. Osmańczyk poprosił o podwiezienie, miałem do dyspozycji auto "Więzi". W samochodzie wzruszony uścisnął mi dłoń. "Dlaczego nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta