Ostrowiecki poker
Gdy samorząd Ostrowca Świętokrzyskiego przejął miejscową hutę, chwalono go za odwagę. Ale okazało się, że to dopiero początek kłopotów.
Ostrowiecki poker
Henryk Szymczyk, syndyk masy upadłościowej Huty Ostrowiec, twierdzi, że postępuje zgodnie z prawem. Innego zdania są wierzyciele huty.
FOT. GRZEGORZ KAWĘCKI
JACEK KRZEMIŃSKI
W przejęciu Huty Ostrowiec przez gminę pomagali znani politycy SLD: Jerzy Jaskiernia i Józef Oleksy. Wicepremier Pol chwalił gminne władze za odwagę i wyraził nadzieję, że inne miasta pójdą za tym przykładem. Tymczasem, odkąd hutę przejęła gmina, dzieją się rzeczy dziwne. - To jedna z większych afer gospodarczych ostatnich lat - uważają wierzyciele huty.
W Ostrowcu Świętokrzyskim robi się coraz goręcej: zjawili się tam agenci tajnych służb, żeby zbadać, czy nie doszło do "naruszenia ważnych interesów państwa", osobne śledztwo prowadzi prokuratura, do kontroli przymierza się NIK.
Gra toczy się o wysoką stawkę, bo Huta Ostrowiec to jedna z większych i najnowocześniejszych firm w polskim przemyśle. Od jej losu zależy los osiemdziesięciotysięcznego miasta, w którym bezrobocie już teraz sięga 27 procent. Odkąd huta, specjalizująca się w produkcji stali zbrojeniowej dla budownictwa, przeżywa kłopoty,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta