Nie chcemy wybierać między Ameryką a Europą
Nie chcemy wybierać między Ameryką a Europą
Fot. (C) Steve Whysall
"Rz": Jak, z perspektywy szefa dyplomacji polskiej, wygląda świat rok po ataku z 11 września?
Włodzimierz Cimoszewicz: Trochę się skomplikował. Rok temu uzmysłowiliśmy sobie, że być może nieco lekkomyślnie traktowano pewne zagrożenia, jako zbyt odległe, abstrakcyjne, niedotyczące świata rozwiniętego. Ludzie żyli przecież coraz lepiej, czuli się spokojni, bezpieczni, pewni pomyślnej przyszłości. A tu raptem szok w postaci zamachu o symbolicznym wymiarze. Symboliczne były jego cele, symboliczne były środki i niebywała pogarda dla życia tysięcy ludzi. Nagle okazało się, że społeczność międzynarodowa coś przeoczyła. Oczywiście już wcześniej było wiadomo, że są przywódcy, rządy, państwa sprzyjające radykalizmowi politycznemu i tolerujące lub wręcz wspierające rozmaite ekstremistyczne organizacje. Trzeba było się tym zająć. Ten element zrozumiałych emocji, jakie pojawiły się po 11 września, oraz spokojna, racjonalna analiza sytuacji skłoniły ogromną, największą od II wojny światowej grupę państw do stworzenia koalicji antyterrorystycznej i podjęcia różnorodnych działań. W ten sposób pojawił się w stosunkach międzynarodowych nowy priorytet. I to jest obiektywna zmiana. Często jednak mówi się, że świat...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta