Schyłek banalnego małżeństwa
O możliwości powołania ponadpartyjnego gabinetu jest ostatnio coraz głośniej, choć na razie w gabinetach polityków.
Schyłek banalnego małżeństwa
Małgorzata Subotić
Sojusz Lewicy Demokratycznej zdaje się podcinać gałąź, na której siedzi wspólnie z partią premiera Pawlaka. Coraz intensywniej krytykuje funkcjonowanie koalicyjnego rządu. A dzieje się to w sytuacji, gdy wizja nowych, przyspieszonych wyborów parlamentarnych rysuje się wyraźnie. Politycy SLD mają już dość płacenia rachunków nie przez siebie wystawianych. Czy i w jakich warunkach zatem jest możliwa zmiana tego gabinetu?
Leszek Miller, SLD-owski minister pracy, zapytany podczas uroczystości pięciolecia SdRP, kto jest mężczyzną, a kto kobietą w związku PSL -- SLD, odparł: "Mamy problemy z ustaleniem tego". Koalicja ugrupowań Kwaśniewskiego i Pawlaka przypomina jednak banalne małżeństwo, w którym przynajmniej jedna ze stron ma dosyć partnera, lecz za mało odwagi, by go porzucić. Wynikałoby z tego, że to PSL jest nie chcianą żoną, której SLD-owski mąż nie ma na kogo zamienić.
Czy rzeczywiście obecna koalicja rządowa jest bezalternatywna? W każdym razie liderzy Sojuszu starają się ostatnio pokazywać swojemu koalicjantowi, że tak nie jest. Używając znowu "małżeńskiej" terminologii, kłopotliwego partnera można nie tylko zmienić, ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta