Ziemia dla jednych przeklęta, dla innych obiecana
Ziemia dla jednych przeklęta, dla innych obiecana
W plecakach musi się zmieścić "niedźwiedzioodporny" pojemnik na rzeczy o silnym zapachu: od kawy po pastę do zębów
(C) FPM
MAGDA KRZYŻEWSKA, KAROL SZCZEPAŃSKI
Przemierzenie Alaski wszerz oznacza pokonanie dystansu dzielącego Florydę i Kalifornię. Ruszamy przed siebie bez konkretnych planów - tam, dokąd zawiodą nas rozgrzane słońcem drogi, zbieg okoliczności i nieczytelne od kul znudzonych myśliwych drogowskazy.
Przeszliśmy już u leśników obowiązkowe przeszkolenie dla amatorów wędrówek z plecakiem z dala od wytyczonych szlaków, które w Parku Narodowym Denali właściwie nie istnieją. Oprócz standardowego zaopatrzenia takiego jak kompas i nóż, w plecakach musi się zmieścić "niedźwiedzioodporny" pojemnik na rzeczy o silnym zapachu: od kawy po pastę do zębów. U plecaka wisi dzwonek ostrzegawczy, też przeciw niedźwiedziom.
Po koszmarze białych nocy w Anchorage ruszamy o zmroku trasą u podnóży Mt. McKinley. Z ulgą żegnamy ponure "Kotwicowisko" (ang. Anchorage) które, wbrew oczekiwaniom, okazało się kolejną bezduszną północnoamerykańską metropolią z całą gamą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta