Błędna interpretacja reformy
Błędna interpretacja reformy
Maciej Rudziński przed pałacem w Osieku
FOT. ŁUKASZ TRZCIŃSKI
Niechęć do "dziedziców"
Stosunek do reprywatyzacji w Polsce bywa ambiwalentny. Oficjalne deklaracje o potrzebie naprawienia skutków pozbawienia własności nie są w stanie zamaskować występującej równolegle niechęci do takich kroków. A choć powszechnie zwykło się mówić, iż o braku ustawy reprywatyzacyjnej zdecydowały względy ekonomiczne, to nie można lekceważyć czynników psychologicznych. To one właśnie kształtują stanowisko Ministerstwa Rolnictwa w takich sprawach. To nie przypadek, że mimo zmian szefów resortu jego polityka wobec roszczeń reprywatyzacyjnych pozostaje niezmiennie niechętna. I to mimo krytycznych orzeczeń NSA. Decyduje prawdopodobnie założenie, iż władza musi się liczyć z nastrojami społecznymi, w tym wypadku rolników. A wieś jest podobno "powrotom dziedziców" generalnie niechętna, w tle zaś pojawia się podejrzenie o zamiar podważenia reformy rolnej.
Dla rozładowania ewentualnych konfliktów politycy powinni jednak wyraźnie oświadczyć, że zwrot dawnych dworków czy pałacyków żadnemu z rolników nie zagraża - a już na pewno nie odebraniem ziemi z reformy....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta