Ciągłe udawanie
Ciągłe udawanie
(c) AP
Miała być dziennikarką. W końcu jednak została aktorką. Dzisiaj chyba tej decyzji nie żałuje. Świat zakochał się w niej dwa lata temu, gdy wcieliła się w Bridget Jones, choć co uważniejsi widzowie mogli ją zapamiętać już z "Siostry Betty" Jerry'ego Maguire'a, z "One True Thing" czy komedii "Ja, Irena i ja". Dzisiaj 33-letnia aktorka stoi przed swoją drugą, po "Dzienniku Bridget Jones", oscarową szansą za kreację w "Chicago". Pracuje bez przerwy, mówi, że nie ma czasu na życie osobiste, choć paparazzi znów przyłapują ją na kolacjach z byłym narzeczonym Georgem Clooneyem. A poza tym - jest dosyć zwyczajna. Bezpośrednia, sympatyczna i ciągle bardzo dziewczęca.
Rz: Za rolę w musicalu "Chicago" Amerykańska Akademia Filmowa przyznała pani nominację do Oscara. Dlaczego tak długo ukrywała pani swoje talenty wokalne i taneczne?
A mam takie talenty? Nigdy ich w sobie nie podejrzewałam, w ogóle nie sądziłam, że ktoś może mi zaoferować udział w filmie muzycznym. Mnie, której musical kojarzył się jedynie z "Deszczową piosenką" i "Grease"! Zresztą przeczytałam scenariusz "Chicago" i byłam pewna, że to nie jest film dla mnie.
Co więc zadecydowało, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta