Kto się boi polskich napisów na Zaolziu
Kto się boi polskich napisów na Zaolziu
W Czeskim Cieszynie na kilku sklepach pozostały - jeszcze z czasów komunistycznych - nazwy dwujęzyczne. Miejscowi Polacy chcą jednak, by w wersji czeskiej i polskiej były również nazwy miast, dzielnic, ulic, placów, instytucji państwowych i samorządowych.
Fot. Łukasz Trzciński
Spór wybuchł niedawno. Powstała petycja z adresowanym do władz miejskich Czeskiego Cieszyna żądaniem realizacji ustawy o gminach z 2000 roku dopuszczającej dwujęzyczność. Czesi uważają ją za zbyteczną: po co wprowadzać polskie napisy, skoro wszyscy mieszkający na Zaolziu Polacy znają czeski. Tu się urodzili, wyrośli, doskonale mówią po czesku.
"W ostatnim czasie na Śląsku Cieszyńskim wystawiają różki tak zwani przedstawiciele mniejszości narodowych, konkretnie Polaków, próbujący za wszelka cenę zaznaczyć swoją tu obecność" - napisał w tygodniku "Horizont" (z datą 25 marca) Miroslav Cieslar. "Prawdą jest, że tutejszy region jest zamieszkany przez ich potomków. Sam znam wielu, ale do dziś nie spotkałem ani jednego, który nie rozumiałby nazw ulic, sklepów czy instytucji napisanych w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta