Społeczna imitacja broni
Czy nie dość przykładów bezskutecznych rad przy ministrze kultury, ministrze oświaty, premierze, prezydencie
Społeczna imitacja broni
JAN WRÓBEL
Takie rzeczy się zdarzają. Przyjaciel polskiej edukacji (czego dał dowód w niejednym dobrym tekście) lansuje pomysł jak najbardziej dla tej edukacji zabójczy. Ten przyjaciel to Piotr Legutko, a straszny pomysł to idea społecznej rady edukacji narodowej( "Potrzeba nowych Kołłątajów" , "Rz" z 18 czerwca).
Opakowanie chwytliwe. Legutko pisze: "Nasza edukacja jest dziś chaosem, z którego Bóg wie, co może się wyłonić. Sprawa jest zbyt poważna, by zostawiać ją politykom i urzędnikom." I tak dalej, tak samo - ponieważ III Rzeczpospolita słabo daje sobie radę z podwyższaniem poziomu polskiej szkoły, to dajmy sobie spokój z państwem, wzmocnijmy sektor edukacji niepublicznej. Wznieśmy przy tym nową radę, takie lepsze (bo społeczne) ministerstwo edukacji - i po krzyku.
Owszem, sprawa jest poważna. Właśnie tak poważna, by zostawić ją w rękach polityków i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta