Elastycznie -- żeby wygrać
Kanadyjczycy zainwestowali w Antoninku
Elastycznie -- żeby wygrać
Kiedy w 1990 r. załamał się popyt na opakowania ze szkła borokrzemowego i w magazynach zaczęła zalegać 4-miesięczna produkcja, mogło się zdarzyć, że poznańska Huta Szkła Antoninek zniknie z mapy gospodarczej kraju. Straty w działalności przedsiębiorstwa nie wróżyły niczego dobrego. Znaleziono jednak sposób na uratowanie zakładu, stawiając na elastyczność produkcji. W 1993 r. pomimo trudności finansowych, huta zainwestowała 4 mln zł. Została też podpisana umowa z inwestorem strategicznym z Kanady.
W gospodarce planowej Huta Szkła Antoninek nie była dotowana. Produkowano tu drobne opakowania kosmetyczne, chemiczne i farmaceutyczne. Wielkość tej produkcji wahała się w granicach 60-70 mln sztuk. Była jedną z hut o najniższym poziomie technicznym. Maszyny pamiętały okres pierwszych lat powojennych.
Przedsiębiorstwo powstało w 1933 r. Założyli je bracia Jakuszewscy. Wybudowali go pod bokiem powstających w Poznaniu zakładów spirytusowych. Fabryka wódek i spirytusu znajdowała się tylko 6 km od fabryki butelek. W latach trzydziestych wydmuchiwano je ręcznie. Po wojnie, w upaństwowionej hucie wytwarzano szyby, szkło gospodarcze, kieliszki, szklanki, butelki do kosmetyków i lekarstw.
W 1987 r. zaczął się popyt na szkło borokrzemowe do płynów infuzyjnych, krwi i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta