Za plecami ministra
Coraz więcej niemieckich osobistości i urzędów prowadzi na własną rękę politykę zagraniczną. Swych posunięć nie uzgadniają z szefem dyplomacji, ale mają ciche poparcie kanclerza.
Za plecami ministra
Krystyna Grzybowska z Bonn
Wybory do parlamentu krajowego Hesji przyniosły FDP sukces. Liberałowie nie tylko weszli do heskiego landtagu, ale także utrzymali swój stan posiadania sprzed czterech lat. Wyszliśmy z dołka -- cieszą się i mają nadzieję, że teraz nadejdą dla partii Hansa-Dietricha Genschera i Klausa Kinkla lepsze czasy. Kinkel, przewodniczący FDP, łączy w rządzie federalnym dwie funkcje: wicekanclerza i ministra spraw zagranicznych -- teki należnej liberałom zgodnie z umową koalicyjną. Jednak coraz częściej jego krytycy zwracają uwagę, że nie jest on w stanie udźwignąć tak wielkiej odpowiedzialności.
Jako szef partii Kinkel obciążany jest winą za serię wyborczych klęsk, jako minister spraw zagranicznych -- za niezręczności a nawet błędy popełniane na arenie międzynarodowej. Dla nikogo w bońskich kołach politycznych nie jest tajemnicą, że obecnie to Urząd Kanclerski prowadzi politykę zagraniczną Niemiec przy pomocy grupy doradców, na czele których stoi Joachim Bitterlich. Mówi się o nim, że jest drugim ministrem spraw zagranicznych.
Spory o udział w operacjach ONZ i rozszerzenie NATO
W ostatnich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta