Południowoamerykański maraton prezydenta
Południowoamerykański maraton prezydenta
Lech Wałęsa przebył w ubiegłym tygodniu ponad 31 tysięcy kilometrów. Spędził na pokładzie samolotu TU-154 około 50 godzin. Spotkał się z prezydentami Brazylii, Argentyny, Urugwaju i Chile oraz z wiceprezydentem Paragwaju. Oglądał z lotu ptaka wodospady na granicy brazylijsko-argentyńskiej i ośnieżone szczyty Andów między Argentyną i Chile. Stał na jednej z największych tam świata. Podziwiał Rio de Janeiro z Głowy Cukru, Montevideo z 18 piętra siedziby Mercosur, Santiago de Chile ze Wzgórza Świętego Krzysztofa. Wygłosił dziesiątki przemówień. Uścisnął setki rąk.
Miłość od pierwszego wejrzenia
Prezydent zakochał się w Ameryce Południowej od pierwszego wejrzenia, czyli od Rio de Janeiro, gdzie dotarł z Warszawy po 16 godzinach podróży (z dwoma postojami dla uzupełnienia zapasu paliwa na Wyspach Kanaryjskich i w brazylijskim Recife) .
Europa wydała mu się nagle stara, brzydka i zmęczona życiem. Europejczycy -- zabiegani, zestresowani, wręcz nienormalni. Mieszkańców odwiedzanych państw prezydent zaklinał, by nie zniszczyli Ameryki Południowej, tak jak my zniszczyliśmy stary kontynent.
Rio prezydent podziwiał w strugach deszczu. W takich warunkach niejeden turysta rezygnuje z sakramentalnego wjazdu kolejką linową na Głowę Cukru. Lech Wałęsa nie zawiódł gospodarzy miasta,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta