Skok do bratanków
Skok do bratanków
Eger. Pomnik Istvana Dobo, obrońcy miasta przed Turkami w XVI w. W tle barokowy kościół braci mniejszych
DARIUSZ ROSTKOWSKI
TEKST I ZDJĘCIA
Węgry to kraj, w którym Polacy są lubianymi gośćmi. W okolicach Miszkolca i Egeru znajdziesz wszystko, co potrzeba do udanego jesiennego wypoczynku: atrakcyjne szlaki piesze i rowerowe, baseny termalne, dobre i niedrogie restauracje. A to tylko 3 godziny jazdy autem od polskiej granicy!
Czy to nie paradoks? Węgrzy mówią kompletnie niezrozumiałym językiem, a łatwo się z nimi porozumieć. Jedzą piekielnie ostre potrawy, a świetnie się z nimi biesiaduje. Nie mają z nami wspólnej granicy, a wiedzą o Polsce dużo. No tak, ale to bratanki!
Okazuje się, że stara przyjaźń z przysłowia pozostała. Najlepiej to sprawdzić na prowincji, nie w Budapeszcie. Wejść do baru w jakiejś mieścinie, zamówić szklankę wina, zagadać do miejscowego. Ten z pomocą kompanów albo i bez wydusi z siebie łamaną polszczyzną: "Polak, Węgier dwa bratanki" albo od razu wypali po węgiersku: "Magyar, lengyel ket jo barat, egyutt harco, s issza borat". Uśmiechnie się, poklepie po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta