Nie funkcja, lecz zawód
Nie funkcja, lecz zawód
DANUTA KIERZKOWSKA
Twórcy projektu ustawy o tłumaczach publicznych niewątpliwie chcą stworzyć model ich zawodowego statusu. Wymaga on jednak doprecyzowania.
Od 1920 r. tłumacz sądowy, noszący obecnie tytuł "tłumacz przysięgły", jest instytucją prawa sądowego. Określenie to nigdy nie było adekwatne do pełnionych przez niego funkcji. Działa on bowiem na zlecenie nie tylko instytucji wymiaru sprawiedliwości, ale także osób fizycznych uczestniczących w postępowaniu administracyjnym i zgodnie z przepisami kilkudziesięciu aktów prawnych jest zobowiązany do przedstawienia dokumentów w tłumaczeniu przez siebie uwierzytelnionym.
Przeciętnie tylko 10 proc. zleceń pochodzi od wymiaru sprawiedliwości. Dlatego proponuje się, by w Państwowej Komisji Egzaminacyjnej dla kandydatów na tłumaczy publicznych były osoby wskazane nie tylko przez ministra sprawiedliwości, ale też przez ministrów edukacji narodowej oraz pracy, a także osoby zrzeszone w organizacjach tłumaczy. Kontrolę nad wykonywaniem czynności proponuje się powierzyć wojewodom.
Bez samorządu
W myśl intencji projektodawcy obecni tłumacze przysięgli mają nazywać się tłumaczami publicznymi, co ma się kojarzyć z "osobą zaufania publicznego", chociaż...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta