Wycofać się z Iraku, ale bez pośpiechu
Wycofać się z Iraku, ale bez pośpiechu
Jest pan specjalistą od Bliskiego Wschodu, świetnie zna pan Irakijczyków. Jak pan ocenia ostatnie propozycje prezydenta Busha, dotyczące przekazania władzy Irakijczykom?
JEWGIENIJ PRIMAKOW: Błędem było to, iż nie przemyślano, jakie kroki należy podjąć w Iraku po zakończeniu działań wojennych. W rezultacie Amerykanów spotkało wiele niespodzianek. Dlatego polityka amerykańska zaczęła ewoluować. Najpierw prezydent Bush mówił, że ONZ jest w Iraku niepotrzebna, potem Amerykanie poparli trzy rezolucje, w których rola i znaczenie Narodów Zjednoczonych rosły. Teraz przygotowywana jest czwarta rezolucja i jest rzeczą jasną, że USA będą zabiegać o uzyskanie szerokiego międzynarodowego poparcia, aby wybrnąć z ciężkiej sytuacji. Będzie to bardzo trudne. Początkowo Biały Dom stawiał na iracką antysaddamowską emigrację i wierzył, że można będzie przekazać władzę jej czołowym przedstawicielom. Nic z tego nie wyszło. Emigracja jest skłócona, a poza tym nie ma rzeczywistego poparcia w kraju. Potem stawiano na prześladowanych przez Saddama szyitów, stanowiących około 60 procent ludności Iraku. Jednak i z tego nic nie wyszło, bo zaczęło się powstanie as-Sadra. Co przy tym istotne, a czego nie chce się dostrzegać, to to, że obecny ruch oporu nie jest ruchem prosaddamowskim. Gdyby było...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)