Zwykłe życie normalnych ludzi
Zwykłe życie normalnych ludzi
Książka Aharona Appelfelda pod jednocześnie wiele i niewiele mówiącym tytułem "Badenheim 1939" zaczyna się niczym komedia, kończy się natomiast niczym tragedia, O tym, jak komedia przechodzi w tragedię, opowiada się nie dość że beznamiętnie, jeśli nie bezdusznie, to również bezosobowo.
Kim jest narrator Appelfelda relacjonujący historię, jaka wydarzyła się w oddalonym o 200 kilometrów od Wiednia kurorcie między wiosną a jesienią 1939 roku? Ano właśnie! Nic o nim nie wiemy. Niczego o sobie nie mówi, ani kim jest, ani co robi, ani też co myśli. Nikogo nie ocenia i niczego nie komentuje. Wydaje się bardziej świadkiem niż uczestnikiem wydarzeń, ale jego wiedza na temat przyszłości jest tak samo ograniczona jak wszystkich biorących udział w relacjonowanych zdarzeniach. Narrator powieści wie tyle samo co ludzie, o których opowiada. Inaczej mówiąc, nie tyle wie, ile nie wie. Co więcej, należy do opisywanego przez siebie świata i zarazem nie należy, jest i zarazem go nie ma.
Narracją "Badenheim 1939" rządzi czas teraźniejszy. W powieści istotne wydaje się wyłącznie to, co dzieje się tu i teraz. O tym, co stało się w przeszłości, mówi się zdawkowo, o tym, co stanie się w przyszłości, nie mówi się niemal w ogóle. Przyszłość wydaje się - jak każda zresztą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta