W stronę dyktatury
W stronę dyktatury
Krwawy dramat w północnoosetyjskim Biesłanie, zakończony śmiercią prawie 400 osób - przede wszystkim dzieci, które rozpoczynały nowy rok szkolny tradycyjną w Rosji "lekcją pokoju" - po raz kolejny przypomniał o nierozwiązanym konflikcie w Czeczenii. Szanse na to, że tym razem Moskwa wyciągnie odpowiednie wnioski, są bliskie zera.
Przez ostatnie co najmniej 3 lata Kreml twierdził, że wszystko jest OK. Wojna czeczeńska została zakończona, Czeczeni w demokratycznych wyborach wyłonili nowych przywódców. Trzeba tylko jeszcze uporać się z grasującymi w górach bandami separatystów. Nowy prezydent czeczeński - wypromowany przez Moskwę generał milicji Ału Ałchanow - obiecał nawet, że utworzy w Czeczenii strefę wolnego handlu i jeśli tylko będzie mógł dysponować dochodami z czeczeńskiej ropy, to Grozny podniesie się z ruin.
Uwierzyli w to tylko ci, którzy chcieli wierzyć. Zachód potrzebował Putina, Rosji oraz rosyjskiej ropy i coraz rzadziej zadawał kłopotliwe dla Kremla pytania. Zaś własna opinia nie liczyła się wcale. Kontrolowane przez władzę media (a innych już właściwie w Rosji nie ma) sączyły cenzurowane informacje. Przemilczały zbrodnie popełniane przez rosyjskich żołnierzy na ludności...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta