Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

W arce za Marwałdem

06 października 2004 | Publicystyka, Opinie | IT
źródło: Nieznane

We wrześniu bezdomni z Markotu odrestaurowali średniowieczny kościółek. Teraz budują dom dla czternastu rodzin. Marek Kotański byłby z nas dumny - mówią.

W arce za Marwałdem

Mieszkańcy Markotu w Marwałdzie własnoręcznie wyremontowali XIV-wieczny kościół w Glaznotach

FOT. JAKUB DOBRZYŃSKI

Za mazurską wsią Marwałd, na pagórku, stoi czworobok domów. Niczym w arce mieszkają tam kozy, konie, strusie, koty, psy, króliki, krowy, kury, 17 dzieci i 129 dorosłych z całej Polski. Wszyscy byli bezdomni. Miejsce w Marwałdzie znalazł dla nich Marek Kotański.

Andrzej Milasz, kierownik i pierwszy mieszkaniec Domu Odzyskanych dla Życia Markot, nie mówi o Marku Kotańskim inaczej niż "prezes". Ten 49-letni budowlaniec z Sanoka pracował w śląskich kopalniach i hutach. Na początku lat dziewięćdziesiątych stracił pracę i miejsce w robotniczym hotelu, potem i rodzinę. Wywędrował do stolicy.

Sypiał na dworcu, zbierał butelki.

W noclegowni przy ulicy Powsińskiej spotkał Marka Kotańskiego. - Mam do niego szacunek jak do ojca. Prezes pierwszy zrozumiał, że do Polski nadciąga fala bezdomności - opowiada Milasz.

Gdyby Milasz był szefem firmy, na pewno odniosłaby ona sukces. Przez siedem lat kierowania marwałdzkim domem przekształcił ruinę w kwitnące gospodarstwo, które zarabia...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 3349

Spis treści
Zamów abonament