Uszy Mitteranda
Podsłuchiwani byli nie tylko ci, którzy za dużo wiedzieli o przeszłości prezydenta
Uszy Mitterranda
Czy, jak i na czyje zlecenie specjalna komórka przy urzędzie prezydenta Francji nielegalnie zainstalowała podsłuch w prywatnych mieszkaniach przedstawicieli elit intelektualnych - ma wyjaśnić proces, który rozpoczął się w tym tygodniu w Paryżu. Tak zwana afera podsłuchowa dotyczy co prawda czasów dość odległych - początku urzędowania Francois Mitterranda, czyli pierwszej połowy lat 80. - jednak zapomniana nie została (jako nieprzedawnione przestępstwo).
I słusznie, bo dotyczy bardzo specjalnych zwyczajów, jakie zaprowadził na swoim "dworze" zmarły w 1996 r. szef V Republiki. Więcej - wiąże się z zasadami funkcjonowania francuskiego państwa, które bywają niejasne i na które przemożny wpływ wywiera urzędujący prezydent. Jak się przypuszcza, podsłuchy założono około 150 osobom, wywodzącym się głównie z kręgów polityki, literatury, sztuki i dziennikarstwa.
Zaczęło się od zamachu w dzielnicy żydowskiej
Dziewiątego sierpnia 1982 roku w żydowskiej dzielnicy Paryża Le Marais doszło do krwawego zamachu na słynną restaurację Jo Goldenberga przy Rue de Rosiers. Zginęło 6 osób, 22 zostały ranne....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta