Podwalina
Podwalina
JANUSZ KRASIŃSKI
Już od paru dni szukał cegły. Pytał, gdzie tylko mógł i wszędzie rozkładano przed nim ręce. Nie ma mięsa, nie ma mydła, nie ma gwoździ, nie ma...
- Panie Materski, cegłę! Gdzie zdobyć cegłę?! - Jego żałosny głos nie budzi u cieśli współczucia.
- A podwalinę pan ma?
- Nie mam, ale to drewno. Drewno jakoś się znajdzie, lecz cegła! Nie położę przecież podwaliny na tych kamieniach, na których leżała. Moja letnia rezydencja - silił się na dowcip - ma mieć porządną podmurówkę. Panie Materski, ja wiem, że pan coś wie, że pan ma jakieś źródło...
Cieśla uśmiechnął się chytrze.
- A benzynę pan ma? Bo to ze cztery kilometry stąd.
Cholera reglamentowana, ale trochę miał. Powiedział, że wystarczy i na pięć. Pojechali.
Piaszczystą drogą dotłukli się do rozległej wsi z okazałymi chatami i z widoczną z dala wieżą neogotyckiego kościoła. Minęli drewniane gospodarskie zabudowania i, nie dojeżdżając do rynku wybitego kocimi łbami, wysiedli przed niewielkim murowanym dworkiem. Do wejścia prowadził zgrabny ganek z kolumienkami, lecz sam dworek wydawał się niezamieszkany. Porośnięty wokoło zielskiem, z odpadającym od ścian tynkiem, z poobrywanymi okiennicami, za szybami niemytych okien osnuty był firankami pajęczyn. Materski zastukał do złuszczonych farbą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta