Na barykadzie
Na barykadzie
FOT. PIOTR NOWAK
Rz: W sobotę odbędzie się zjazd PZPN, na którym będzie pan kandydował ponownie na prezesa. Czy z czystym sumieniem? Jak pan ocenia kończącą się kadencję?
MICHAŁ LISTKIEWICZ: Na czwórkę z dwoma minusami. Nie wszystko, co sobie zakładaliśmy, udało się zrobić. Nie oczekiwaliśmy, że będzie sprawa Szczakowianki czy wcześniej Radomska. Nie spodziewałem się, iż będą jakieś afery, bo w poprzednich kadencjach, nawet jeśli były, to zamiatano je pod dywan. My postanowiliśmy nic nie zamiatać, bo media i tak przecież wszystko odkryją. Moja kadencja przypadła na okres, kiedy w piłkę nożną z butami weszło życie biznesowe, polityczne, prawne itd. Związek był na to absolutnie nieprzygotowany nawet w sensie obsługi prawnej. Nasza obsługa prawna to jest bardzo zacny, kompetentny mecenas Andrzej Wach, dwie praktykujące panie i to jest wszystko. A naprzeciw stoi armia dobrze opłacanych i dobrych adwokatów.
Nowe władze PZPN muszą postawić tamę, które sprawy podlegają jurysdykcji ogólnej, a które FIFA i UEFA. Plany są takie, żeby Najwyższa Komisja Odwoławcza niektóre sprawy odrzucała już na starcie. Prawników z krwi i kości mamy w związku kilku. Wszyscy działają społecznie. Jeśli to się nie zmieni, nie damy sobie rady. Opanują...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta