Pozytywne i zaskakujące wrażenia z lektury teczki
Odebranie teczki z IPN nie musi wiązać się ze wstrząsem i poczuciem, że zanurzasz się w błocie. Lektura blisko dwustu stron materiałów, zawartych w mojej teczce, wywołuje inne wrażenia. Niektóre z nich są wręcz pozytywne, inne zaskakujące. Nie każde zaangażowanie w działania opozycyjne musiało automatycznie oznaczać rozpoczęcie inwigilacji ze strony Służby Bezpieczeństwa PRL. Pierwszy więc wniosek, jaki wyciągnęłam z teczki, to stwierdzenie, że nie były to służby ani wszechmocne, ani wszechwiedzące. W moim wypadku, choć w krąg działań opozycyjnych weszłam w kwietniu 1976 roku, podpisując list protestacyjny przeciwko relegowaniu ze studiów Jacka Smykały i Stanisława Kruszyńskiego, SB zaczęła mi się bliżej przyglądać dwa lata później.
Wtedy, gdy wywiesiłam w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego wiersz Juliana Kornhausera, dedykowany właśnie tym dwóm studentom: "Oskarżenie/ Jankowi Smykale i Stanisławowi Kruszyńskiemu/ Nie pytaj gdzie żyjesz jak ma na imię mężczyzna, który boi się/ zajrzeć do słownika swoich wątpliwości/ czemu dzień jest lekki od potu tak samo we wtorek jak i w/ niedzielę jak lekko jedzie się do miasta z napisem koniec/ nie są to pytania dla dorosłych ludzi/ którzy swoje siwe włosy sprzedają...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta