U nas w Jerozolimie
Ojciec mój potrafił czytać w szesnastu czy siedemnastu językach, a mówić jedenastoma (wszystkimi z rosyjskim akcentem). Matka mówiła czterema czy pięcioma językami, a czytała w siedmiu albo ośmiu. Kiedy chcieli, żebym nie rozumiał (a przeważnie nie chcieli), rozmawiali między sobą po rosyjsku albo po polsku. Gdy przez pomyłkę mama powiedziała kiedyś przy mnie "ogier" po hebrajsku zamiast w jakimś innym języku, tato upomniał ją po rosyjsku gniewnym tonem: Szto s toboj?! Widisz, maľczik riadom s nami! Ze względów kulturowych czytali książki głównie po niemiecku i angielsku, ale w nocy śnili zapewne w jidysz. Mnie jednakże uczyli tylko i wyłącznie hebrajskiego: być może z obawy, że znajomość języków wystawi także mnie na pokusy Europy, wspaniałej i zabójczej zarazem.
W hierarchii wartości moich rodziców wszystko, co było bardziej zachodnie, uchodziło też za bardziej kulturalne: ich rosyjskiej duszy bliscy byli Tołstoj i Dostojewski, ale mimo wszystko przypuszczam, że Niemcy - pomimo Hitlera - wydawały im się bardziej kulturalne niż Rosja czy Polska; Francja - bardziej niż Niemcy. Wyżej jeszcze niż Francja stała w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta