Żołnierze Pyrrusa
Wtedy właśnie tam pojechałem. Niedawna wojna była w niej znacznie bardziej widoczna niż w Polsce. Na terenach, przez które dwukrotnie przechodził front, były takie same jak u nas ruiny, przetykane ornamentyką stalinowskiego neoklasycyzmu. Natomiast na ulicach, dworcach, w sklepach i w knajpach - wszędzie - mężczyźni chodzili w wojskowych mundurach, bez dystynkcji, ale z odznaczeniami lub baretkami. Dla nomenklatury był to prawie obowiązkowy sznyt, nawet dla tych, którzy nie służyli w wojsku. Lecz dla większości była to przemożna konieczność wynikająca z biedy, w połączeniu z chęcią pokazania chlubnej przeszłości.
Na każdym kroku spotykało się mężczyzn bez nóg, rąk, ociemniałych, z oparzeniami na twarzach. Bardzo wielu o kulach, a nie przypominam sobie ludzi na wózkach inwalidzkich. Chyba wózków nie było, czy prawie nie było, więc liczni inwalidzi nie mogli pojawiać się na ulicach. W porównaniu z Polską straty ludzkie wynikały w o wiele większym stopniu z działań wojennych niż z terroru i bombardowań, chociaż i te były...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta