Wielkiego tenisa nie było
Polka serwowała zbyt niepewnie, atakowała za rzadko. Z Londynu jeszcze nie wyjeżdża, gdyż gra w deblu z Chorwatką Silviją Talają.
Kiedy minęła poranna burza, Wimbledon ruszył z miejsca bez zacięć. Zwycięskie mecze najwyżej rozstawionych - Rogera Federera i Lindsay Davenport nie zwróciły szczególnej uwagi, wyłączając rzecz jasna widzów na korcie centralnym. Polkę można było obejrzeć dopiero pod wieczór i w tym meczu wielkiego tenisa nie było. Maria Sanchez Lorenzo grała jak przystało na dojrzałą Hiszpankę - solidnie z głębi kortu i bez szaleństw przy siatce. Marta Domachowska przeciwstawiła jej tenis chwiejny - raz pełen energii, za chwilę pełen prostych błędów, które niweczyły wysiłek.
Hiszpanka gwiazdą tenisa nigdy nie była i raczej nie będzie. Na Polkę wystarczyło jej dość pewnie serwować, a w chwilach nacisku Marty wysyłać pod niebo obronne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta