Ring dla Cimoszewicza i Leppera
Gdyby Borowski miał rozum, z chwilą pojawienia się w rankingach Cimoszewicza, zawiesiłby na kołku swe ambicje prezydenckie. Tak się jednak nie stanie, bowiem Borowski nie potrafi się rozstać ze swymi marzeniami. Rzecz jednak nie sprowadza się do sprawy czyjegokolwiek uporu, na porządku dnia staje pytanie: czy w Polsce jest miejsce dla dwóch partii postpezetpeerowskich?
Otóż na podstawie ostatnich półtorarocznych doświadczeń twierdzę, że takiego miejsca nie ma. Oczywiście partii kanapowych, pozaparlamentarnych może być bez liku, lecz dla dwóch wpływowych ugrupowań o rodowodzie postkomunistycznym w parlamencie miejsca najzwyczajniej brakuje. Sądzę, że Marek Borowski, gdy zaczynał półtora roku temu swą wyprawę po prezydenckie złote runo, zdawał sobie z tego dobrze sprawę. Jest przecież politykiem doświadczonym. Tym należy tłumaczyć jego frontalne i bezpardonowe ataki na konkurencję - partię matkę, z której przecież wraz ze swymi współpracownikami się wywodzi. Jego nieomal odczynianie złych duchów w postaci listów i przeróżnych oświadczeń, adresowanych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta