Cimoszewicz poddał się
Pogłoski o możliwej rezygnacji Włodzimierza Cimoszewicza pojawiły się już we wtorek wieczorem. W nocy z wtorku na środę sztab SLD wycofał z prasy płatne ogłoszenie - list otwarty Cimoszewicza do wyborców. W to miejsce została wstawiona reklama wyborcza Sojuszu.
Był w złym nastrojuW środę od rana programy telewizyjne i radiowe pełne były spekulacji na temat prawdopodobnej rezygnacji marszałka z wyścigu do prezydenckiego fotela. Tomasz Nałęcz, rzecznik prasowy kandydata, utrzymywał, że nic mu o tym nie wiadomo. Przyznał jednak w rozmowie z "Rz", że Cimoszewicz już w poniedziałek był w bardzo złym nastroju. Martwił się m.in., że jego żona i matka źle znoszą realia kampanii.
Właśnie atakami na najbliższych marszałek uzasadniał potem swoją rezygnację. Jednak wedle naszych informacji na decyzję tę złożyły się także inne sprawy, m.in. brak pieniędzy i pomysłów na skuteczną kampanię.
- Wydrukowaliśmy zaledwie 300 tysięcy ulotek dla kandydata, bo na więcej nie mieliśmy środków - powiedziała nam osoba zotoczenia Cimoszewicza. - To wystarczyłoby może na kampanię w jednym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta