Od nadziei do zwątpienia
Ostatni parlament Polacy pożegnali z ulgą. Czy można mieć nadzieję, że kolejny będzie cieszył się większym uznaniem? Każda kadencja, począwszy od parlamentu wybranego w 1989, miała swoją fazę nadziei oraz fazę rozczarowania i odrzucenia. Po wyborach oceny na ogół się poprawiają, a następnie, zwłaszcza przed końcem kadencji, pogarszają. Ostatnią, IV kadencję, wyróżniało to, że faza rozczarowania i odrzucenia była najgłębsza.
Najlepszy wizerunek miał parlament kontraktowy w pierwszym roku transformacji, w okresie 1989 - 1990. Pięć miesięcy po wyborach 89 procent Polaków oceniało dobrze Sejm, a 86 procent Senat. Równie wysoko oceniano rząd Tadeusza Mazowieckiego (87 procent dobrych ocen). Entuzjazm stygł systematycznie, ale niezbyt szybko. W maju 1990 roku oceny parlamentu były niższe niż w listopadzie 1989, ale nadal wysokie. 63 procent Polaków uważało, że działalność Sejmu dobrze służy społeczeństwu.
Pierwsze symptomy załamywania się wizerunku parlamentu zanotowano w maju w 1991. Sejm oceniało dobrze 34 proc. Polaków, a działalność Senatu - 33 procent. Był to okres wojny na górze. Zaczęły być odczuwalne pierwsze społeczne i gospodarcze skutki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta