Wpuszczeni w kanał
Od czasu do czasu Lech Kaczyński zapowiada uporządkowanie rynku mediów. Z jednej strony eksperci PiS zapowiadają przerzucenie obowiązku ściągania abonamentu na izby skarbowe i dopisanie go do deklaracji PIT, z drugiej postulują ulżenie ciężkiej doli widza przez ograniczenie prawa telewizji publicznej do emisji reklam. Rozumiem dbałość formacji braci Kaczyńskich o tak ciężko wywalczoną popularność. Nie rozumiem jawnej sprzeczności w programie ich partii.
Dalsze ograniczenie prawa do emisji reklam (przypominam, że telewizja publiczna już jest w tym względzie bardzo ograniczona, nie ma bowiem prawa do przerywania programów blokami reklamowymi) musi bowiem spowodować wzrost cen reklamy i - po pierwsze - zasadniczo zwiększyć przychody bardzo wąskiej grupy właścicieli mediów prywatnych kosztem kieszeni przeciętnego konsumenta; po drugie, wzrost kosztów marketingu i reklamy poważnie osłabi pozycję rodzimych wytwórców dóbr szybko zbywalnych wobec zagranicznej konkurencji.
WYSOKI ZYSK TVN I POLSATUCzy rzeczywiście warto skrócić długość bloku reklamowego za cenę impulsu inflacyjnego i ograniczenia perspektyw wzrostu małych i średnich polskich firm? Czy nie jest to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta