Brytyjscy niedżentelmeni
Do 50 proc. brytyjskich kierowców, którzy drasnęli inne parkujące auto, odjeżdża z miejsca kolizji bez zostawienia danych o sobie (telefon, adres), bo sądzą, że im się to upiecze - wynika z ankiety przeprowadzonej przez firmę ubezpieczeniową Cornhill Direct wśród 1300 zmotoryzowanych. Połowa z nich padła ofiarą takich pędziwiatrów. Oficjalne dane wskazują, że to zjawisko się nasila. W 2003 r. niecałe 30 tys. osób ukarano za różne wykroczenia związane z niezatrzymaniem się albo ucieczką z miejsca drobnej kolizji. Oznacza to wzrost o 4 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Posiadacze pełnej polisy mogą dochodzić odszkodowania, tracąc przywileje kierowcy bezwypadkowego. 20 proc. częściowo ubezpieczonych pozostaje zwrócić się do Biura Ubezpieczeń Motoryzacyjnych MIB. W 2004 r. wypłaciło 78,2 mln funtów za szkody w ponad 17 500 przypadkach, gdy sprawca uciekł.
Reuters, p. r.