Noc pod halą, której już nie ma
Sobota. Czwarta godzina akcji ratowniczej. - To był podmuch jak huragan. Byłem przy drzwiach i wyrzuciło mnie z potężną siłą - relacjonuje Marek, pracownik centrum handlowego.
Stoimy przed główną bramą prowadzącą na tereny targowe. Policja wpuszcza tylko ratowników.
Gołębie nad rumowiskiemMarek jeszcze nie ochłonął. - Poleciała blacha, stalowe konstrukcje i jakieś półtora metra śniegu. Nie było czym odgrzebywać zasypanych. Strażacy mieli najpierw tylko dwa szpadle i siekierę, potem ktoś przyniósł lewarek. Półtorej godziny trzymałem za rękę przywaloną dziewczynę, zanim udało się ją wydobyć. Bardzo się bała, dodawałem jej otuchy - opowiada.
Andrzej Krakowski z Sierpca miał stoisko na targach. Tuż przed zawaleniem się dachu poszedł do samochodu rozgrzać silnik. To go uratowało. Był jednak blisko hali iwidział moment zawału. - Dach błyskawicznie złożył się jakby w kopertę. To, co zobaczyłem w środku, było straszne. Płacz, lament ludzi. Rzuciłem się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta