Zawinił pilot
Do wypadku doszło 12 kwietnia 2005 roku. Śmigłowiec awaryjnie lądował pod Legionowem. Piloci sami wyszli z maszyny, która potem stanęła w ogniu. Komisja badająca wypadki lotnicze potwierdziła winę pilota. - Dlatego postawiliśmy mu zarzut spowodowania wypadku lotniczego - tłumaczy Halina Copija, zastępca prokuratora rejonowego w Legionowie.
Akt oskarżenia przeciw pilotowi właśnie trafił do sądu w Legionowie. Pilot przyznał się do zarzucanego mu czynu, za który grożą nawet 3 lata więzienia. Jest jednak szansa, że uniknie kary. - Wystąpiliśmy o warunkowe umorzenie postępowania. Nie doszło tam do katastrofy. Nie ucierpiała żadna z postronnych osób, a nasz wniosek poparł drugi pilot, który uczestniczył w tym wypadku - tłumaczy prokurator Copija.
blik, koz