Warszawa jak Disneyland
Nie ma już domów, które budzą emocje
Warszawa jak Disneyland
Grzegorz Sieczkowski
Środowiska architektoniczne wydają się być przynajmniej w jednym zgodne. Nie buduje się teraz domów, które wzbudzałyby czyjekolwiek emocje. Jeszcze dwadzieścia lat temu, gdy w stolicy powstawał wznoszony przez Szwedów hotel "Forum", nad jego sylwetką rozprawiali prawie wszyscy. Teraz dla wielu mieszkańców Warszawy jest to normalny, może tylko niezbyt ładny, budynek. Jego ewentualna przebudowa -- co niektórzy zauważają ze smutkiem -- byłaby pewnie nie zauważona przez nikogo.
Właściwie ostatnimi budowlami w Polsce, które w jakiś sposób poruszały opinię społeczną, były wznoszone w latach osiemdziesiątych kościoły. Dyskutowano wtedy nad ich kształtem architektonicznym, miejscem, zwykle w monotonnej, osiedlowej przestrzeni. Lata dziewięćdziesiąte to czas dość zróżnicowanego budownictwa mieszkaniowego i usługowego, przede wszystkim o charakterze biurowym, handlowym i hotelowym. Niepokoić może tylko to, że właściwie od ponad piętnastu lat nie buduje się w Polsce reprezentacyjnych gmachów publicznych o przeznaczeniu państwowym, samorządowym lub oświatowym.
Zwykle nowe budynki ludziom się podobają, bo są inne niż wznoszone w przeszłości. Bardziej kolorowe, o nowocześniejszej, zróżnicowanej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta