Młodzi z JP2 tęsknią za czymś więcej
Ustanowiono jego istnienie spontanicznie, rok temu. Teraz - równie arbitralnie - obwieszczono, że pokolenie JP2 nie istnieje i nigdy nie istniało. Towarzyszy tym konstatacjom zamieszanie pojęciowe. Skoro kryteria, które miałyby to pokolenie wyróżniać, nie mogą być jasne, napisać można wszystko.
Debata o istnieniu (lub nie) pokolenia JP2 nie jest jednak bezinteresowna. W medialnym świecie klasyfikacje myślą za nas. Więc - nad głowami zainteresowanych - trwa spór o ich zaklasyfikowanie.
O które pokolenie chodziByłoby naturalne nazwać pokoleniem JP2 tych, którzy wchodzili w dorosłe życie, gdy zaczynał się pontyfikat Jana Pawła II. A jednak nie jesteśmy pokoleniem JP2. Nie dlatego, że naznaczyły nas wydarzenia "konkurencyjne" (powstanie "Solidarności", obalanie komunizmu, transformacja), ale dlatego, że byliśmy tego pontyfikatu świadkami roztargnionymi. Gdy papież nawoływał do ocalenia integralnej i spójnej wizji świata, moje pokolenie wyznaczało jej rozpad. Ta utrata spójności ma wiele twarzy, lecz dobrze ilustruje ją charakter dzisiejszej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta