Rodzina na karuzeli
Przejażdżka na karuzeli była od niepamiętnych czasów jedną z niewielu godziwych, powszechnie dostępnych rozrywek - uwielbianą zwłaszcza przez lud, dzieci i młodzież. Wędrowne lunaparki, ciągnące od miasta do miasta, jeszcze nie tak dawno oblegały tłumy klientów, szczególnie podczas jarmarków i odpustów.
- Nasz przyjazd był kiedyś wielką sensacją. Zanim zmontowaliśmy karuzelę, dzieci ustawiały się w kolejce po bilety - wspomina Marek Zieliński, właściciel lunaparku Krasnal w Bydgoszczy. - Dziś zaczynają przychodzić dopiero, gdy karuzela już się kręci.
Karuzelnictwo to jeden z najstarszych i do niedawna jeden z najpewniejszych rodzinnych biznesów. Fach bardzo specyficzny, przechodzący często z ojca na syna, owiany barwnymi legendami i spowinowacony z magicznym światem wędrownych cyrków i komediantów. Nie tylko zawód - także sposób, a nawet cel życia.
- Nikt nie zajmuje się tym tylko dla pieniędzy. Stale mam w oczach karuzele i myślę o nich od rana do wieczora. A w nocy jeszcze mi się potrafią przyśnić -...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta